Dzisiejsi rodzice nawet nie uwierzyliby, że to możliwe: w czasach socjalizmu dzieci podróżowały bez fotelika, wracały do domu od znajomych po ciemku i…!
Rodzicielstwo w latach 80. i 90. wyglądało zupełnie inaczej niż dzisiaj.
Wielu rodziców było bardziej obojętnych i dzieci często miały dzięki temu większą swobodę.
Nie było telefonów komórkowych, a mimo to nikt nie bał się wypuszczać dzieci samych.
Zobacz zdjęcia z , które przeniosą Cię w czasie.
W tamtych czasach zdarzały się sytuacje, które dziś wydają się nie do pomyślenia.
Niektórym włos jeży się na samą myśl o nich.
Być może dzieci miały większą swobodę arna pewne rzeczy odicyanie byli o wiele bardziej obojętniI.
Nawet bezpieczeństwo najmniejszych dzieci miało zupełnie inną definicję niż ma to miejsce obecnie.
Papierosy – zawsze i wszędzie
W tamtych czasach powszechne było palenie w pomieszczeniach zamkniętych i tak dalejzdarzało się to również w obecności dzieci.
Często nawet przy stole, podczas posiłków.
Nikogo wtedy to nie zdziwiło i nikt nie pomyślał, że wydmuchanie dymu w twarz kilkuletniemu dziecku może nie być najlepszym pomysłem.
Dzieci nawet poszły do sklepu, żeby kupić rodzicom piwo i papierosy.
Gdyby ktoś dzisiaj sprzedawał papierosy nieletniemu, byłby to nie lada skandal, ale wtedy nikogo to nie obchodziło.
Podróż wysokiego ryzyka?
Jeśli urodziłeś się na początku lat 80., podróżowałeś samochodem bez fotelika dziecięcego.
Dzieci siedziały z tyłu i nikt się nimi nawet nie przejmował zapinanie pasów bezpieczeństwa.
Dziś za przewożenie małych dzieci bez fotelika groziłaby wysoka kara.
Nie mówiąc już o niebezpieczeństwach czyhających na drogach.
Rodzice poszli na imprezę do sąsiadów i zostawili dzieci same w domu
W przeszłości było to powszechne małe dzieci zostawały same w domu.
Kiedy rodzice szli świętować z sąsiadami, uśpili dzieci i wyszli.
Oczywiście, przeważnie byli w pobliżu, ale nawet 4-letnie dzieci zostawały same w domu.
Nie było wyjątkiem, że starsze rodzeństwo opiekowało się młodszymi.
Dziś rodzice często boją się zostawiać swoje małe dzieci nawet w sąsiednim pokoju, a dla zwiększenia bezpieczeństwa korzystają z dziecięcych krótkofalówek, tzw. elektroniczne nianie.
Dzieciństwo na socjalistycznym osiedlu
Życie na osiedlu w latach 70. i 80. miało swoje plusy i minusy. Był to czas skromności, ale także silnych relacji międzyludzkich i ducha wspólnoty.
W ciągu kilku lat rozdano setki tysięcy mieszkania panelowe.
Zapewne każdy pamięta tapety w starych pokojach.
W pobliżu domów z prefabrykatów znajdowały się domy towarowe, fryzjerzy i inne sklepy świadczenie usług niezbędnych w życiu codziennym.
Na potrzeby wielu rodzin na osiedlach utworzono także przedszkola i szkoły.
Charakterystyczne dla niektórych domów panelowych było to, że na jeden balkon wydostałeś się z dwóch mieszkań. To zdjęcie również zostało zrobione na takim balkonie.
Nawet jeśli kuchnia była ciasna, a łazienka mała, rodziny uwielbiały swoje pierwsze gniazdo.
Dzieci na osiedlach spędzają całe dnie bawili się na zewnątrz.
Po południu na placu zabaw było głośno, dzieci wisiały na drabinkach i zjeżdżalni.
Twoje dziecko świetnie się bawiło, a wiele osób z radością wspomina tę scenę z dzieciństwa, kilkadziesiąt lat później.
Socjalistyczna Czechosłowacja, podobnie jak wiele innych krajów, szukała rozwiązania problemu niedoboru mieszkań.
I znalazło to w postaci prefabrykowanych domów panelowych, które zaczęły rosnąć na obrzeżach miast i stały się symbolem nowej ery.
Niedobór mieszkań był szczególnie dotkliwy w Czechosłowacji. Wojna pozostawiła swoje ślady także tutaj
Reżim socjalistyczny postawił sobie za cel zapewnienie mieszkań szerokie warstwy społeczeństwa.
Początkowo budowano głównie domy murowane, jednak w 1959 roku partia komunistyczna zdecydowała się szybciej i skuteczniej rozwiązać problem mieszkaniowy.
Priorytetem stała się budowa panelowa, dlatego w kolejnych latach powstawały całe osiedla nowych domów, które charakteryzowały się szybkością budowy i jednolitością.
Czy Ty też pamiętasz którąś z powyższych sytuacji?