Wybuchowa historia pochodzenia Snapple
Snapple to jeden z tych amerykańskich produktów, których obecność wydaje się tak wszechobecna, że nawet o tym nie myślisz; podobnie jak Gatorade i zawsze dostępna mrożona herbata Arizona, ma je każdy sklep spożywczy w Ameryce. Był to pierwszy napój bezalkoholowy, który odniósł ogromny sukces, w którym wykorzystano prawdziwy sok (choć obecnie istnieją konkurenci tacy jak Izze) i odcisnął piętno na amerykańskim ekosystemie. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od eksplodujących butelek po napojach bezalkoholowych.
Użycie słowa „wybuchowy” do opisania jego historii nie jest metaforą; Historia powstania Snapple’a dosłownie wiąże się z eksplodującymi butelkami po napojach. Choć nazwa napoju wzięła się od połączenia słów „żwawy” i „jabłko” (chwytliwe połączenie, które stanowi jeden z lepszych przykładów marketingu XX wieku), mogło to wyglądać zupełnie inaczej. Pierwszą próbą produktu podjętą przez firmę był gazowany sok jabłkowy o palności, która jest zazwyczaj mniejsza niż pożądana w branży napojów.
Okazuje się, że sfermentowany sok jabłkowy ma właściwości wybuchowe
Początki Snapple rozpoczęły się od trzech przyjaciół: Arniego Greenberga, Leonarda Marsha i Hymana Golden. Pracując na tyłach sklepu z marynatami rodziców Greenberga, cała trójka postanowiła stworzyć napój bezalkoholowy o smaku jabłkowym, niszę nieobecną na rynku pod koniec lat 70. Ich celem było użycie wyłącznie naturalnego soku do aromatyzowania i ostatecznie im się to udało. Jednak ich pierwsza próba była nieco łatwopalna.
Ich pierwszą próbą był gazowany sok jabłkowy – w zasadzie taki, jaki jest dzisiejszy smak jabłkowy Izze. Jednak sposób, w jaki przyrządzali i zamykali napój, nie wykluczał fermentacji i to jest problem. Kiedy ciecz fermentuje, wytwarza dwutlenek węgla, który zwiększa ciśnienie wewnątrz pojemnika. Stąd już tylko krok do dosłownie eksplozji całej rzeczy, co dokładnie miało miejsce w przypadku wczesnych partii Snapple.
Wiele produktów spożywczych jest zaskakująco łatwopalnych
Jednak więcej produktów spożywczych ma charakter wybuchowy, niż mogłoby się wydawać. Każdy zapieczętowany napój może teoretycznie eksplodować; piwowarzy domowi często spotykają się z tym problemem w przypadku kombuchy lub piwa. Tarty popowe pozostawione w tosterze z wciśniętą dźwignią rozrządu ostatecznie spalą się, wytwarzając płomienie o długości do trzech stóp. Pył mączny jest wysoce łatwopalny i może spowodować ogromne eksplozje, jeśli zamknięta przestrzeń wypełni się cząsteczkami unoszącymi się w powietrzu; dlatego młyny mąki miały historię eksplozji przed wprowadzeniem XX-wiecznych standardów bezpieczeństwa. Olej z orzeszków ziemnych jest szczególnie godnym uwagi przypadkiem, ponieważ można go przetworzyć na glicerol – czyli jeden z kluczowych składników nitrogliceryny, substancji powodującej eksplozję dynamitu.
Na szczęście trzej przyjaciele, którzy stworzyli Snapple, pozostali przy nim po początkowych wybuchowych przedsięwzięciach. Być może są najbardziej znani ze swoich soków i herbat, ale w końcu rozpracowali nawet problem nasycania dwutlenkiem węgla i dziś produkują szeroką gamę produktów, z których żaden nie eksploduje.