Korzenie Fireball mogą tak naprawdę sięgać Kanady
Jeśli masz jakieś geograficzne powiązania z Fireballem, słodzonym napojem whisky o smaku cynamonu, istnieje duża szansa, że jest to kampus Twojej uczelni (lub być może Miami, dzięki piosence Pitbulla o tym samym tytule). Okazuje się jednak, że pikantny alkohol może faktycznie pochodzić z Wielkiej Białej Północy – przynajmniej według legendy.
Ale najpierw wyjaśnijmy jedną rzecz: jeśli chodzi o prawo. Według organów regulacyjnych rządu USA, aby alkohol mógł być prawnie uznany za whisky, musi zawierać się w przedziale od 40 do 95% alkoholu (ABV). Fireball mieści się tuż poniżej tego zakresu przy 33% ABV, więc technicznie rzecz biorąc, jest to alkohol destylowany. Nieco niższa zawartość alkoholu w połączeniu z mocnym, słodko-pikantnym aromatem cynamonu prawdopodobnie sprawia, że jest ono tak przystępne dla mniej doświadczonych pijących.
To połączenie cynamonu, cukru i whisky zostało rzekomo po raz pierwszy przygotowane przez kanadyjskiego barmana, który próbował pokonać głęboki chłód północnej zimy. Ale niezależnie od tego, jak to się właściwie potoczyło, z pewnością możemy podziękować Kanadzie za ducha, który słynie z „smakowania jak niebo i pali jak piekło”.
Najzimniejsza zima w Kanadzie
Według firmy, która jest obecnie właścicielem Fireballa, legenda głosi, że trunek powstał w Kanadzie w połowie lat 80-tych. Była to najzimniejsza zima, jakiej Kanadyjczycy doświadczyli do tej pory, a barman próbował przygotować lekarstwo na odmrożenia. Chociaż Kula Ognia może w rzeczywistości nie mieć żadnych celów leczniczych, jej smak był hitem – i na pewno pomoże Ci się rozgrzać.
Historia anonimowego barmana może, ale nie musi, być czystą mitologią, ale w każdym razie kanadyjskie pochodzenie ducha jest możliwe do zweryfikowania. Jest wytwarzany z kanadyjskiej whisky i przez pierwsze 20 lat istnienia był dostępny tylko w Kanadzie. Napój ten pierwotnie należał do linii aromatyzowanych alkoholi wysokoprocentowych doktora McGillicuddy’ego – należącej do producenta napojów Seagram – do czasu, gdy Sazerac kupił go w 1989 r. Jednak dopiero na początku XX wieku naprawdę wdarł się na rynek amerykański, prawdopodobnie dzięki w 2007 r. zmieniła nazwę z Dr. McGillicuddy’s Fireball Whiskey na po prostu . W całym 2010 roku cieszył się on gwałtownym wzrostem popularności, w dużej mierze dzięki lokalnym wysiłkom marketingowym. W 2021 roku doniesiono, że Fireball sprzedał w USA 6,8 miliona 9-litrowych skrzynek. Można powiedzieć, że przyjął się jak… pożar.
Kanada x USA = kula ognia
Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, czy Fireball został zainspirowany chłodną miksturą barmańską, czy też powstał w kuchni testowej lub laboratorium gdzieś na północy. I chociaż wiemy, że pochodzi ze wspaniałej Kanady, kraju będącego głównym producentem whisky, w końcu trunek ma w swoim DNA trochę USA – whisky, z której został wyprodukowany, dojrzewa w używanych beczkach po amerykańskim bourbonie.
Jest mało prawdopodobne, że Fireball wyleczy czyjeś odmrożenia, ale ciepły smak i uczucie nadal sprawiają, że jest to ulubiona potrawa w zimne dni. Powszechnie uważa się ją za shota, ponieważ pali mniej etanolu niż standardowe whisky, ale zawsze można podwoić współczynnik rozgrzewający, dodając ją do gorącego napoju lub do wzbogacania parującego kubka cydru jabłkowego. Jeśli po prostu nie masz dość tego słodko-gorącego smaku cynamonu, możesz nawet spróbować (tak, naprawdę). Nieważne, jak go spożyjesz, jest to pewny (ha) sposób na walkę z przeziębieniem.