Pierwsza mrożona Margarita została wyprodukowana w maszynie do lodów miękkich
Miłośnicy kuchni Tex-Mex wiedzą, że klasyczna margarita to sprawdzone połączenie potraw inspirowanych stanem Lone Star i jego południowym sąsiadem. To dość prosta mieszanka, składająca się z solonego brzegu, soku z limonki (ćwiartki do dekoracji), likieru pomarańczowego i tequili. Na szczęście jest to również elastyczny przepis, pozwalający na wszelkiego rodzaju zamienniki i dodatki, czy to słodkie, ostre, czy kwaśne.
„Margarita” oznacza po hiszpańsku „stokrotka”, co (oprócz kwiatu) odnosi się do starej rodziny koktajli cytrusowych, w których jako słodziki wykorzystuje się likiery i syropy. Zwłaszcza najwcześniejsze wzmianki o tequili Daisy pochodzą z Meksyku z lat 30. XX wieku. Wkrótce potem w Wielkiej Brytanii zaczęto łączyć sok z limonki, pomarańczy i tequilę pod nazwą „Picador”, a zaledwie kilka lat później w Nowym Jorku dodano sól do obręczy. Wydaje się jednak, że nazwa „Margarita” została nadana napojowi dopiero w połowie XX wieku, choć istnieją sprzeczne twierdzenia co do jego pochodzenia. Jednak być może największe wydarzenie w historii margarity miało miejsce na początku lat 70-tych.
7-Eleven’s Slurpee zainspirowało oryginalną mrożoną margaritę
Co jest chłodniejszego niż chłodna margarita? Oczywiście, że lodowaty! Jednak ponad pół wieku temu taka koncepcja po prostu jeszcze nie istniała. Kiedy więc Mariano Martinez otworzył restaurację w Dallas w 1971 roku, był zrozpaczony, słysząc, jak goście narzekali na ciepłą, wodnistą margaritę, jaką im serwowano. Patrząc wstecz, Martinez przypomniał sobie, jak początkowo jego rodzinne przepisy cieszyły się tak dużą popularnością, że barman po prostu nie nadążał za popytem, co skutkowało niską jakością napojów. „Widziałem, jak mój sen wyparowuje” – powiedział Martinez. „Pomyślałam: «Moja restauracja upadnie i schrzaniłam przepis taty»”.
Na szczęście niedługo potem Martinez wpadł do 7-Eleven na filiżankę gorącej kawy i natchnienie. „Widziałem, jak dzieci kupowały Slurpee” – Martinez powiedział NBC. „To właśnie podsunęło mi pomysł. Powiedziałem: «Hej, zastanawiam się, czy mógłbyś zamrozić margaritę w maszynie typu Slurpee?»”. Niestety firma 7-Eleven odmówiła mu sprzedaży takiego urządzenia. Zamiast tego kupił maszynę, wstępnie zmieszał margaritę z dużą ilością cukru, aby ją posmarować, i udowodnił, że pomysł jest możliwy. „Barman musiał jedynie otworzyć kurek” – wyjaśnił Martinez Smithsonianowi.
Praktyka ta szybko się przyjęła i rozprzestrzeniła się w całej branży gastronomicznej. Było to w dużej mierze spowodowane masową produkcją mrożonych margarit. Ostatnio popularne stały się nawet margarity na wynos, a wielu sprzedawców detalicznych sprzedaje obecnie mrożoną mieszankę margarity do użytku w domu.
Zamrożone margarity nie rozpływają się
Wielowiekowa tradycja mrożonej margarity jest żywa i ma się dobrze. — restauracja, w której po raz pierwszy zaprezentowano mrożoną margaritę — jest nadal otwarta, a w całym Dallas znajduje się kilka siostrzanych lokali. „Kuchnia rancza Teksasu”, jak określa tę firmę, jest tam przygotowywana na grillach opalanych drewnem mesquite. Oprócz marg, lokale te oferują również wołowinę, kurczaka, ryby, salsę i warzywa, a wszystko to w stylu teksańskim. Jeśli chodzi o samą oryginalną maszynę do mrożonej margarity, została ona wypożyczona firmie Smithsonian w 2005 roku.
Podobnie, jeśli chcesz wybrać się w podróż po wspomnieniach, możesz przejść się piechotą Margarita Mile w Dallas. Na tej trasie (właściwie szerokiej na kilka mil) znajduje się ponad dwadzieścia barów i restauracji serwujących jedne z najlepszych dań w mieście. Odwiedź wystarczającą ich liczbę, a turyści mogą nawet zdobyć naklejkę i koszulkę z motywem marg. Naturalnie na Margarita Mile znajduje się Hacjenda Mariano, z szacunkiem wyrażająca uznanie dla jej wkładu w Dallas i ogólnie kulturę marg.