Różnica między Gibsonem a Martini polega na dekoracji
Jeśli chodzi o wiedzę barmańską, wiedza jest niezbędna. Manhattan, staromodny, Negroni i wózek boczny to dość standardowe zamówienia. I oczywiście martini. Przeglądając przepisy, możesz jednak zauważyć, że jeszcze jeden napój jest uderzająco podobny: Gibson.
Na pierwszy rzut oka Gibson może wydawać się niemal identyczny z . Obydwa podawane są w kieliszkach do martini i przyrządzane na bazie ginu i wermutu. Gibson to odmiana martini, choć jego dodatek sprawia, że jest wyjątkowy.
Podczas gdy martini ma zazwyczaj akcent oliwkowy lub cytrynowy zdobiący górną część kieliszka, Gibson wybiera coś bardziej niezwykłego: cebulkę koktajlową. Te cebule są nieco słodsze niż odmiany, które znajdziesz w sałatkach lub na burgerach, i są na tyle małe, że nie przytłaczają koktajlu.
Możesz przygotować własne cebule koktajlowe
Przygotowanie cebuli koktajlowej w domu jest łatwe, jeśli masz trochę czasu. Oczywiście, ponieważ są to , będziesz potrzebować najmniejszej cebuli, jaką możesz znaleźć. Cebula perłowa jest na ogół najlepszym wyborem; im mniejszy, tym lepiej. Cebule obieramy, następnie gotujemy w zalewie z dodatkiem marynaty. Gdy solanka się zagotuje, usuń mieszaninę z pieca i wlej ją do słoika. Zakręć słoik i odstaw cebulę na dwa dni przed użyciem.
Gdy cebule koktajlowe będą już gotowe, można je dodać do . Pamiętaj tylko, aby wsunąć wykałaczkę w jedną lub trzy cebule – według tajemniczego przesądu dodanie parzystej liczby dekoracji może przynieść pecha, a przez niektórych jest nawet uważane za oznakę złej gościnności. Chociaż tradycja ta ogólnie dotyczy oliwek do martini, lepiej zachować ostrożność i trzymać się liczb nieparzystych.
Nikt nie jest do końca pewien pochodzenia napoju
Jeśli chcesz wzmocnić smak cebuli, niektóre przepisy sugerują dodanie do koktajlu odrobiny płynu marynującego ze słoika z cebulą. Chociaż ten dodatek odbiega od oryginalnej receptury, napój mógł już ulegać pewnym zmianom na przestrzeni lat. Pierwszy znany przepis, opublikowany w 1908 roku, przewidywał jedynie gin i wermut – pomijając powszechnie dodawane wówczas do martini i pomijając dodatek cebuli.
Podobnie jak w przypadku wielu popularnych koktajli, pochodzenie Gibsona jest przedmiotem gorących dyskusji i nieco niejasnych. Jedna z teorii sugeruje, że napój został nazwany na cześć biznesmena Waltera DK Gibsona z klubu Bohemian Club w San Francisco. Inna sugeruje, że koktajl powstał na zlecenie artysty Charlesa Dany Gibsona, który chciał ulepszonej wersji standardowego martini, a barman dodał cebulę.
Chociaż historia napoju może nie być krystalicznie jasna, Gibson jest teraz równie łatwo rozpoznawalny, jak jego przyozdobiony oliwkami odpowiednik – choć zawsze można rozpoznać różnicę po polewie z marynowanej cebuli.