Wzmocnij swoje następne Martini niespodziewaną szczyptą MSG
Martini nadal przeżywa swój postpandemiczny renesans, po części dzięki nostalgii za minioną epoką (czytaj: lata 90.), która w dalszym ciągu napędza trendy konsumenckie. Niezależnie od tego, czy jest to klasyczny z odrobiną cytryny, brudny z solanką z oliwek, czy słodki z likierem kawowym lub sznapsem z zielonych jabłek, elegancki koktajl powraca do menu we wszystkich odsłonach. W ten sposób nastała nowa era martini, ustępując miejsca pomysłowym ujęciom tego skądinąd prostego napoju.
W Temple Bar na Dolnym Manhattanie znajdziesz obszerną listę martini odbiegających od tradycji, w tym „Lifetime Ban” z ginem, blanc wermutem, sherry fino i miętą. W Beauty Bar w Chicago możesz wybierać spośród siedmiu różnych rodzajów martini nazwanych od fryzur, w tym „Blowout” z likierem imbirowym i whisky.
Jeśli jednak chcesz umilić sobie koktajl w domu, nie szukając mnóstwa fantazyjnych składników, nie szukaj dalej niż w swojej spiżarni. Trochę MSG znacznie wzmocni pikantny smak Twojego następnego dania.
Po pierwsze: nie wierz w mity dotyczące MSG
Podobnie jak martini, glutaminian sodu (lepiej znany jako MSG) zyskał ostatnio wiele szumu w świecie żywności i napojów. Zarówno eksperci w dziedzinie nauk o żywności, jak i działacze na rzecz sprawiedliwości rasowej wciąż wychodzą z domu, aby bronić składnika, który zyskał błędną reputację w Stanach Zjednoczonych jako niezdrowy dodatek występujący głównie w chińsko-amerykańskiej żywności, dzięki opublikowanemu spekulatywnemu listowi czytelnika w New England Journal of Medicine w 1968 r.
W rzeczywistości MSG jest stosowany jako wzmacniacz smaku w wielu różnych potrawach, w tym w kanapkach z kurczakiem Chick-fil-A. Według , substancja ta występuje również naturalnie w pomidorach, niektórych rodzajach sera i innych produktach spożywczych.
Kiedy japoński biochemik Kikunae Ikeda po raz pierwszy odkrył MSG w jadalnych wodorostach kombu na początku XX wieku, wymyślił słowo „”, aby opisać jego wyjątkowo pikantny, słony smak. Obecnie składnik ten można znaleźć w postaci krystalicznego proszku w półkach z przyprawami w większości azjatyckich sklepów spożywczych. Zrób sobie przysługę i odpuść sobie, gdy następnym razem będziesz musiał sprawić, że coś będzie smakowało jak lepsza wersja samego siebie – włączając w to twoje brudne martini.
Wylej solankę
O nieprawdopodobnym połączeniu MSG i brudnego martini dowiedzieliśmy się od redaktora naczelnego Dana Souzy, który objada się solanką popijając drinki w godzinach koktajlowych. W jednym z odcinków serialu YouTube „” spotyka się z gwiazdą jedzenia i ewangelistą MSG J. Kenjim Lópezem-Altem, aby wykorzystać proszek z umami do różnych zastosowań, w tym do smażonego ryżu i chipsów chili. Kończą całość – jak się domyślacie – wyjątkowo pikantnym, brudnym martini zrobionym z dwóch uncji ginu, jednej uncji solanki z oliwek, pół uncji wytrawnego wermutu i szczypty MSG.
Chociaż Souza mógł samodzielnie dojść do tej fatalnej mikstury po zrobieniu brudnego martini z solanką z oliwek wzbogaconych MSG, nie tylko on wie o tym trendzie. W słynnej, trudno dostępnej restauracji Bonnie’s na Brooklynie główny barman Channing Centeno serwuje martini MSG z wódką Gray Goose lub ginem Botanist, solanką z oliwek, słodko-kwaśnym winem Shaoxing i oczywiście MSG. Pozdrawiam.