Zamrożony koncentrat soku pomarańczowego był pierwotnie koniecznością w czasie wojny
Jeśli sięgasz po drinka, aby rozpocząć dzień, prawdopodobnie sięgasz po kawę lub… Świadczy o tym niemal każda reklama śniadaniowa, w której obok płatków śniadaniowych lub jajek na bekonie znajduje się szklanka świeżo wyciśniętego soku. Jednak choć świeże produkty mogą być teraz standardem, przez kilka dziesięcioleci tak nie było.
Jeśli dorastałeś w latach 90. lub wcześniej, prawie na pewno znasz mrożony koncentrat soku pomarańczowego, te małe tubki Minute Maid w stylu Pillsbury lub Old Orchard wypełnione dziwną, słodką, pomarańczową substancją. Możliwe, że Twoja rodzina używała ich z wyłączeniem wszystkiego innego. I jest ku temu dobry powód: Twoi dziadkowie prawdopodobnie dorastali na tym sprzęcie, ponieważ nabrał on rozgłosu w latach po drugiej wojnie światowej. Podobnie jak w przypadku pozornie wszystkich produktów spożywczych, które miały swój początek (lub zyskały popularność) od początku do połowy lat czterdziestych XX wieku, powód ma związek z realiami logistyki wojennej.
Koncentrat soku pomarańczowego powstał, aby pomóc żołnierzom
Podczas II wojny światowej armia amerykańska musiała rozwiązać problem dostarczania swoim żołnierzom wszelkiego rodzaju niezbędnych składników odżywczych. Witamina C, kluczowa w zapobieganiu szkorbutowi – per – była jedną z ważniejszych, a pomarańcze są jej pełne. Ale logistyka tego stanowiła oczywisty problem. Samo zamrożenie soku pomarańczowego nie zadziałało – nadal zepsuło się w transporcie.
Rozwiązanie było proste, a dzięki wynalazkowi z 1897 roku istniało gotowe rozwiązanie: kondensacja. Tuż przed przełomem XIX i XX wieku dr John T. Dorrance z firmy Campbell’s Soup Company wymyślił, jak przygotować skondensowaną zupę, którą można odtworzyć po prostu przez dodanie wody. Po kilku eksperymentach naukowcy z USDA zastosowali podobny proces w przypadku soku pomarańczowego: odparowali płyn w próżni w niskich temperaturach, a następnie do powstałej masy dodali tylko odrobinę świeżego soku, aby pomóc zachować smak. To nie było idealne, ale bum: gotowy sok pomarańczowy, wystarczy dodać wodę!
Pomimo sukcesu koncentratu soku pomarańczowego nie udało się wyprodukować na czas przed końcem wojny. Ale twórcy zdali sobie sprawę, że mogą sprzedawać społeczeństwu mrożony koncentrat soku pomarańczowego. Ostatecznie nazwali swoją nową firmę Minute Maid, a dzięki partnerstwu z Bingiem Crosbym rzeczy naprawdę nabrały rozpędu od 1949 roku.
Inne produkty spożywcze również wynikały z konieczności wojennej
Ten sam proces – utworzenie przez rząd produktu przeznaczonego do wysyłki do żołnierzy w terenie, a następnie odkrycie, że ma on szersze zastosowanie – faktycznie powtórzył się kilka razy w latach czterdziestych XX wieku. Poszukując sposobu na dostarczenie sera swoim żołnierzom, wojsko sfinansowało badania nad stworzeniem postaci suszonego sera w proszku, który można łatwo zapakować w racje żywnościowe. Po wojnie wojsko miało nadwyżki sera w proszku, więc sprzedawało je firmie Frito. Być może zgadniesz, dokąd to zmierza: stąd pochodzą Cheetos.
Są też produkty, które technicznie nie zostały stworzone na potrzeby II wojny światowej, ale które bez nich prawdopodobnie by nie istniały. Najlepszym przykładem jest to, że produkt został wprowadzony na rynek w 1937 roku i choć na półkach sklepowych pojawił się pod koniec lat 30. XX wieku, to dopiero podczas wojny stał się integralną częścią amerykańskiej diety; wojsko bardzo przydało się jako źródło mięsa, które nie psuło się szybko, było łatwe w transporcie i niedrogie w zakupie. Spam, będący wszechobecną częścią diety żołnierza podczas tego konfliktu, zyskał popularność także po wojnie — szczególnie na Hawajach, gdzie ogromne dostępne ilości sprawiły, że stał się on integralną częścią dań takich jak spam musubi.