Niemieckie Rollmopy: marynowany śledź podawany z tradycyjnym labskausem
Choć to, co większość z nas zna i kocha, tradycyjnie pochodzi z Japonii, ekskluzywne kulturowo zwroty akcji można znaleźć w niemal każdym zakątku globu – czyli wszędzie, od Rosji, która uwielbia duszący majonez i serek śmietankowy na rolkach sushi z kurczakiem, po Tajlandię, gdzie sieci KFC serwują smażone bułeczki maki. Jeśli jednak chodzi o Niemcy, kraj ten oferuje nam odmianę sushi, która nie jest zabawną odmianą typowego japońskiego dania, ale kuchnią średniowieczną specyficzną dla Europy Zachodniej.
Rollmopy to filety zwijane w kształt walca, który otacza pikantne nadzienia, takie jak cebula czy pikle. Zazwyczaj są nadziewane, nakłuwane szaszłykiem koktajlowym i umieszczane w gotowej formie w słoikach, które przechowują je w zalewie z wody, białego octu, cukru, soli i przypraw. Można je kupić w tych słoiczkach lub można je przygotować samodzielnie i przechowywać w słoikach do 10 dni. Przygotowując rollmopy, musisz przeznaczyć co najmniej trzy dni na marynowanie ryby.
Często można zobaczyć rollmopy podawane z Labskausem, czyli tradycyjnym puree niemieckim daniem z ziemniaków, cebuli, buraków i peklowanej wołowiny. Rezultatem jest intensywnie różowy (z buraków) puree, który przypomina coś pomiędzy mielonym mięsem a różowym puree ziemniaczanym — hej, nie uderzaj, dopóki nie spróbujesz. W rzeczywistości rollmopy są tak powszechnym dodatkiem do Labskausa, że wiele źródeł włącza je do przepisu Labskausa.
Śledź: przysmak Europy
Śledź od tysięcy lat odgrywa integralną rolę w europejskiej żywności, ponieważ ze względu na łatwą dostępność był łatwo dostępny zarówno dla bogatych, jak i biednych; jednakże poza sezonem ryb było ich mniej, dlatego opracowano metody konserwacji, aby zrekompensować utracone liczebności. Marynowanie stało się bardzo powszechnym sposobem przechowywania i transportu śledzia w czasach, gdy ludzie nie mieli do niego łatwego dostępu.
Na początku XIX wieku w epoce biedermeieru rollmopy stały się popularnym daniem niemieckim i uznano je za sławę Berlina. Po pojawieniu się nowych osiągnięć w kolejnictwie sława rollmopsów wzrosła jeszcze bardziej, ponieważ po marynowaniu można je było łatwo transportować z morza w drewnianych beczkach. Ryby często wystawiano w pubach w dużych szklanych gablotach zwanych „hungerturmami” lub wieżami głodowymi, które w dawnych czasach były centralnym punktem sprzedaży. W dzisiejszych czasach wielu Niemców uważa rollmopy i Labskaus za idealne jedzenie na kaca ze względu na wysoką zawartość białka i elektrolitów w posiłku.