Historia „słodkich ravioli”
Historia tego miejsca ginie w mrokach czasu. Przez wieki przekazywana z matki na córkę, pozostała niezmieniona, choć nikt nie wie dokładnie, jak daleko sięga. Tradycja głosi, że „” są przygotowywane i spożywane tylko i wyłącznie w. Według powszechnego przekonania zostały wynalezione w 1700 roku. Czerpiąc inspirację z pikantnych ravioli, czyli nadziewanych ravioli, typowych dla północnych Włoch, zakonnice stworzyły deser, który miał dać potrzebującym w okresie świąt Bożego Narodzenia.
To nie przypadek, że nazwa (o) wywodzi się bezpośrednio od tego słowa i tym samym potwierdza prawdziwość tej popularnej legendy.
Neapolitańskie raffiuoli
Składniki
- 100 G 00 mąka
- 2 jajko
- 1/2 cytrynowy
- 1 łyżeczka proszek do pieczenia
- 80 G cukier
- 250 G cukier puder
- 3 łyżki gorąca woda
- 2 łyżki sok cytrynowy
Instrukcje
-
W misce rozbij jajko i oddziel żółtko od białka.
-
Ubijaj, aż uzyskasz spęcznioną mieszaninę.
-
Dodaj startą skórkę z cytryny.
-
Mąkę przesiać z drożdżami.
-
Dodaj mąkę do mieszanki.
-
Dobrze wymieszaj za pomocą szpatułki, wykonując ruchy od dołu do góry.
-
Białka ubić wcześniej odłożone na bok.
-
Do powstałej masy dodać białko i dobrze wymieszać.
-
Przełóż mieszaninę do rękawa cukierniczego i uformuj placki o średnicy około 7 cm.
-
Ułożyć raffioli na papierze kształtowym w odległości 5 cm od siebie.
-
Piec je w piekarniku przez 10 minut w temperaturze 200°.
-
Kiedy ostygną, przygotuj lukier.
-
Do miski wsyp cukier puder, dodaj gorącą wodę i sok z cytryny.
-
Polewą polej ciasta i poczekaj, aż ostygną przed zjedzeniem lub podaniem gościom.
Połączenia wina z tym neapolitańskim deserem bożonarodzeniowym
? Z pewnością jest duży wybór. Można je delektować się klasycznym winem musującym lub czekoladą, likierem mirtowym, klasycznym limoncello czy koniakiem.
Są też tacy, którzy wolą połączyć ten neapolitański deser z kieliszkiem dobrej brandy lub grappy. Jeśli zamiast tego wolisz wino, musisz zdecydować się na kieliszek Moscato lub Passito. Jeśli nie lubisz alkoholu, możesz delektować się raffioli z kieliszkiem dobrego neapolitańskiego espresso, które nigdy nie zaszkodzi.