Ciasteczka duszy mojej cioci: dzięki JEDNEJ tajnemu składnikowi masz gwarancję, że nie stwardnieją!
Ciasta z tego ciasta nazywamy też „ciastkami duszy”.
Powodem jest to, że ciocia piekła je zawsze na Zaduszki, kiedy zbierała się cała rodzina.
Były robione dzień wcześniej i następnego dnia były absolutnie idealne.
Sekretem ich smaku i delikatnej konsystencji jest ciasto, w którym tego nie ma brakuje jednego sekretnego składnika.
To zwykły majonez, który zapewne kojarzycie bardziej ze słonymi sałatkami i przepisami.
Tak naprawdę jest to nieoceniony składnik ciasta – dzięki niemu pozostaje ono giętkie i miękkie przez długi czas i ma gwarancję, że nie stwardnieje.
Do nadzienia można użyć dżemu, twarogu lub budyniu waniliowego z bitym masłem, to zależy od Ciebie!
Potrzebujemy:
400 g mąki zwykłej
2 łyżki kr. cukier
1 kostka świeżych drożdży
Szczypta soli
1 opakowanie cukru waniliowego
Skórka cytrynowa
1 łyżka rumu
2-3 żółtka (jeśli są małe, 3, jeśli większe, wystarczą dwa)
2 czubate łyżki majonezu
200 ml letniego mleka
Do wcierania:
Roztopione masło i rum
Zbliżać się:
Zakwas przygotowujemy z mleka, drożdży i cukru.
W drugiej misce przygotowujemy mąkę, dodajemy żółtka i mieszamy je z pozostałym mlekiem.
Dodać majonez, rum, wanilię, sól, skórkę z cytryny i drożdże.
Wyrabiamy miękkie ciasto, które zostawiamy w ciepłym miejscu zakwasie na około 20 minut.
Jeżeli ciasto jest zbyt klejące, dodać więcej mąki.
Ciasto przełożyć na posypaną mąką stolnicę i podzielić na mniej więcej równe kawałki.
Z każdego uformuj grubszy naleśnik z wgłębieniem w środku, przykryj i ponownie odstaw do wyrośnięcia.
Następnie na środku układamy farsz.
Brzegi posmarować roztopionym masłem wymieszanym z rumem.
Piec w temperaturze 180 stopni przez około 15 minut.
Następnie wyjmujemy i ponownie nacieramy masłem i rumem.
Życzymy dobrego apetytu! 🙂